Nareszcie znalazłam sposób na cudownie kremową konsystencję jagielnika! Wiesz czego najbardziej nie cierpię w roślinnych “sernikach” na bazie kaszy jaglanej: gumowej, wręcz “kauczukowej”, zbitej konsystencji. A to się często zdarza. Na szczęście nie w moim przepisie :) Ten jagielnik jest aksamitny, czekoladowy i niezbyt słodki… Na dole ciasteczkowa kruchość. Na górze kwaskawa warstwa malin. No po prostu sztosik!
Składniki:
- 300 g wegańskich herbatników (ja używam malutkich herbatniczków w kształcie zwierzątek firmy Ania),
- 3 łyżki stopionego oleju kokosowego,
- 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej,
- 2 szklanki mleka sojowego,
- 1 gorzka czekolada 100g,
- 2 garści orzechów nerkowca (ekologicznych),
- 3 łyżki soku z cytryny,
- 5 łyżek erytrytolu lub 3 łyżki cukru,
- 1 łyżeczka agaru,
- 2 szklanki mrożonych malin.
Robimy:
Kaszę jaglaną dokładnie opłucz na sicie, zalej 1 szklanką wrzątku, dodaj szczyptę soli i ugotuj pod przykryciem na wolnym ogniu: 10 min., po czym odstaw zamknięty garnek na dodatkowe 5 min.
Tortownicę wyłóż papierem (najlepiej wcześniej papier pognieć, wtedy lepiej się ułoży).
W blenderze dokładnie rozdrobnij ciastka z olejem i 50 ml. wody. Wysyp ciastka na dno tortownicy i dociskaj, aby utworzyć spód ciasta. Blendera nie myj.
Mleko sojowe przelej do garnka i podgrzewaj. Rozpuść w nim czekoladę, stale mieszając.
W blenderze umieść: kaszę, mleko z czekoladą, nerkowce, sok z cytryny, erytrytol/cukier. Dokładnie zblenduj i wylej na ciastka. Odstaw do ostudzenia.
Do garnka wlej 1/2 szklanki zimnej wody, dodaj 1 łyżeczkę agaru, dokładnie wymieszaj, dodaj maliny i zagotuj. Gotuj 2 minuty od momentu porządnego zagotowania się (pojawienia się bąbelków). Ostudź, mieszając co jakiś czas. Wylej na ciasto i wstaw do lodówki na całą noc.
Sma!