Dlaczego warto robić roślinny jogurt na mleku sojowym?

Jeśli już się zabieram za robienie domowego jogurtu i poświęcam na to swój czas, to chcę żeby przyniósł mi maksymalne możliwe korzyści. Wegański jogurt domowy możesz przyrządzić na różnych napojach roślinnych. Na pewno warto doświadczać i testować uzyskane ciekawe smaki oraz konsystencje. Jednak, moim zdaniem, tylko jogurt robiony na mleku sojowym przyniesie optymalne zyski dla zdrowia. Wyciśnijmy więc co się da na maksa z roślinnego jogurtu i korzystajmy przy jego domowej produkcji z napojów sojowych.


Jeśli przegapiłaś mój poprzedni wpis i nie wiesz o co chodzi z tym robieniem własnych jogurtów – zapraszam tutaj: Jak zrobić roślinny jogurt?


Zanim przejdziesz dalej…

W przypadku wielu roślin (nawet marchewki!) są ludzie z przeciwwskazaniami do ich spożywania. Tak też jest z soją. Osoby na nią uczulone, nie tolerujące tej rośliny pod żadną, nawet tak przetworzoną postacią jak napój, powinny wykluczyć soję z diety. I tym samym produkować swoje jogurty na innych mlekach. Jeśli jesteś jedną z tych osób – nie trać czasu i nie czytaj dalej :) 


Jakie mleko mam na myśli?

Chciałam wyraźnie zaznaczyć, że pisząc o mleku (czy też napoju) sojowym nie mam na myśli pierwszego lepszego kartonu z tym produktem. Zawsze zwracam uwagę na skład. Kupuję tylko mleko sojowe, które jest wzbogacone wapniem. Więcej o wapniu za chwilę. Jeśli natomiast chodzi o wyższą zawartość cukru, to akurat w mleku/napoju przeznaczonym pod pordukcję jogurtu, możesz się nią nie przejmować. Cukier jest pożywką dla bakterii probiotycznych – jest przez nie rozkładany podczas procesu fermentacji.

Jakie konkretnie mleko sojowe kupuję najczęściej? O takie:


Sprawdziłam też i polecam napój sojowy marki Inka. Ma dobry skład i jest pyszny! Ale najlepiej potestować różne produkty i znaleźć swój ulubiony.


Dlaczego jogurt na mleku sojowym?

Nie twierdzę, że na innych napojach roślinnych jogurt będzie niesmaczny. Wręcz przeciwnie. Na mleku migdałowym, albo na tłustym kokosowym będzie wyborny! Dla mnie jednak w jogurcie najistotniejsze nie są jego walory smakowe, kolor czy konsystencja. Chociaż takie też uzyskasz, kiedy znajdziesz swoje ulubione mleko sojowe. Moim “celem jogurtowym” jest głównie zdrowie i wyciśnięcie z domowej produkcji maksymalnych profitów dla mojego organizmu. 

A to 4 główne korzyści jogurtu na bazie mleka sojowego fortyfikowanego wapniem:

1. Konsystencja.

Napój sojowy jest wystarczająco gęsty i treściwy – jogurt wychodzi gęstszy niż np. z rzadkiego mleka ryżowego, a zarazem mniej tłusty i kaloryczny niż z wysokoprocentowego mleka kokosowego.

2. Przyswajalność wapnia.

Fortyfikacja (wzbogacenie) mleka sojowego wapniem sprawia, że dostajemy w jogurcie solidną porcję tego mikroskładnika. Mało tego, wapń w połączeniu z napojem sojowym znacznie zwiększa swoją przyswajalność. A w związku z tym, że jak wynika z badań, weganie są bardziej narażeni na niedobory wapnia w diecie niż osoby jedzące tradycyjnie, warto zwracać uwagę kupując melko sojowe, aby miało dodatek wapnia. Najczęściej jest to: 120 mg na 100 ml. 

3. Wzmocnienie działania probiotycznego.

Bakterie probiotyczne swoją dobroczynną pracę na rzecz naszego ciała wykonują w jelitach. Zdaniem dr Damiana Parola, probiotyki lepiej przetrwają podróż przez żołądek do jelit, kiedy spożyjemy je chwilę przed lub podczas posiłku. I to takiego posiłku, który zawiera: białka, tłuszcze i węglowodany. Soja ma w sobie każdy z tych makroskładników. Napój na bazie tej rośliny również. Dlatego wnioskuję, że bakterie przyjmowane w jogurcie sojowym będą działać aktywniej w naszym przewodzie pokarmowym, niż te przyjmowane z  jogurtem na mleku niskobiałkowym, np. ryżowym czy kokosowym.

4. Wysokiej jakości białko.

Najważniejsze jednak jest to, że mleko sojowe zawiera najwięcej białka spośród wszystkich napojów roślinnych. I to białka bardzo wysokiej jakości, bo mającego sporo aminokwasów egzogennych (niewytwarzanych przez nasz organizm), np. lizyny. Dlatego białko sojowe jest tak cenne dla osób na diecie roślinnej. Lepiej więc przemycać je w posiłkach, gdzie tylko się da.


Czy soja jest szkodliwa?

Niektórzy obawiają się soi ze względu na doniesienia medialne o jej rzekomej szkodliwości. Pojawiają się zarzuty dotyczące niekorzystnego działania soi np. na układ hormonalny mężczyzn, tarczycę czy kwestie związane z GMO. Do mnie te argumenty nie przemawiają. Po zapoznaniu się z wieloma opisami aktualnych badań dotyczących soi, uważam, że to jedna z cenniejszych roślin na ziemi. Zwłaszcza dla osób na diecie roślinnej. Jeśli chciałabyś dowiedzieć się więcej na ten temat, odsyłam Cię do książki dr Hanny Stolińskiej czy też wpisów na blogach dr Damiana Parola i Iwony Kibil (zerknij do bibliografii poniżej).

Jeszcze raz bardzo zachęcam Cię do robienia domowych jogurtów i mocno trzymam kciuki! 

A jeśli uważasz, że wpis Cię czegoś nauczył, albo Ci w czymś pomógł, będę wdzięczna za jego udostępnienie poprzez przycisk “Share” poniżej.

Inne wpisy na blogu dotyczące probiotyków i jogurtów w kuchni roślinnej:


Bibliografia: