Jeśli wybierasz się do Trójmiasta i planujesz dobrze wegańsko pojeść – zachowaj ten wpis! Być może lepszego kulinarnego przewodnika roślinnego po tym regionie nie znajdziesz nigdzie indziej.
Pod koniec lipca wybraliśmy się z mężem na 4 dni do Trójmiasta na tzw. “knur on tour” :) czyli:
- odwiedzamy różne wege miejsca,
- jemy pod korek i
- spalamy kalorie, na maksa jeżdżąc na rowerach.
Pech chciał, że już pierwszego dnia upadłam na rowerze i złamałam prawą rękę. Nasze plany modyfikowały więc do opcji:
- odwiedzamy różne wege miejsca,
- jemy pod korek i
- spalamy na maksa (tylko nie kalorie, a benzynę w samochodzie – no bo co poradzisz, kiedy nic nie poradzisz :) )
Wiadomo przecież, że ten drobny incydent nie mógł odebrać nam całej radości z roślinnych kulinarnych doznań, jakich z pewnością można doświadczyć w Gdańsku i Gdyni. W tych obu miastach pojawiło się w ostatnich latach sporo naprawdę ciekawych i smakowitych wege miejsc.
Poniżej opiszę ci te, do których udało nam się zajrzeć. Rekomendacje zamieszczam w takiej kolejności, w jakiej je odwiedzaliśmy. Bazowaliśmy na poleceniach naszych znajomych oraz moich obserwatorek z Instagrama (dzięki Kochane!). Praktycznie w żadnym z opisywanych miejsc nie doznaliśmy zawodu (może poza jednym). Ale za to trafiło się też wyjątkowe bistro, które zrobiło na mnie megafakingpyszne wrażenie. I gdyby nie te 500 km odległości, to pewnie stołowałabym się u nich co drugi dzień… Ale do rzeczy – zaczynamy!
House Of Seitan Gdańsk.
To malutkie, kameralne bistro otwiera przed nami prawdziwie wegańską ulicę Gdańska: ulicę Wajdeloty. W House Of Seitan panuje swojska, punkowa atmosfera. Minusem jest to, że otwierają się dopiero od 13.00. A nawet i później, bo wpuszczono nas do środka (wygłodniałych po podróży z Białegostoku) dopiero o 13. 20. Ale opłacało się chwilę poczekać! Udało nam się zająć stolik, co w przypadku, gdy są tylko trzy w środku, to wcale nie jest takie oczywiste. Zamówiliśmy po tajemniczym daniu o nazwie Schabibi i… nie dałam rady tego wciągnąć do końca. Nie wiem czy znacie to uczucie, kiedy dostajecie coś mega pysznego, ale za dużo i żal zostawić. To było naprawdę cudowne!
Avocado Gdańsk.
To drugie w kolejności roślinne miejsce na wegańskiej ulicy Gdańska. Właściwie to nie miejsce, ale kompleks trzech wegańskich punktów: Avocado spot, Avocado bistro i Avocado sklep.
I powiem tak: jeśli chcesz zjeść wegańskie śniadanie w Gdańsku, to tylko tam. Awocado spot to chyba jedyna knajpa roślinna w Trójmieście otwarta od 9.00 rano. Dlatego zawitaliśmy do nich aż 3 razy. Z samego rana dostaniesz tam zarówno danie na ciepło (Szakszuka – mniam!), jak i na zimno (bajgle, kanapki) oraz pyszne ciasta i kawę (też moją ulubioną z przelewu!). Za przyjście z własnym pojemnikiem jest zniżka (oczywiście skorzystałam :) ).
Fukafe Gdańsk.
I tym sposobem dotarliśmy do trzeciego roślinnego punktu na wegańskiej ulicy Gdańska. Wyobraźcie sobie, że tą kawiarnię śledziłam na Instagramie (z narastającym ślinotokiem) od ponad roku! Okazało się, że Fukafe to nie tylko cudowne wegańskie ciasta ze zdjęć, ale też bardzo pyszna kawa, parzona metodami alternatywnymi i tradycyjnymi. Dostałam świetnie zrobioną Boliwię z dripa z nutami owocowymi. A z ciast jedliśmy m.in. tartę Krówka (o mamo jaka nieziemska!!!). Mój mąż (raczej nieciastowy osobnik) stwierdził, że to chyba najlepsze ciasto, jakie jadł w życiu. I weź tu teraz człowieku odtwórz je w domu bez przepisu…
Zakwasownia Gdańsk.
To miejsce kompletnie nie przypadło nam do gustu. Byliśmy tam w piątek po dziesiątej z zamiarem zjedzenia śniadania. I chociaż restauracja jest otwarta od 10.00, to praktycznie jedyną opcją do zjedzenia była drożdżówka. Krótka charakterystyka restauracji? Kuchnia fusion, wysokie ceny, małe porcje. Czyli nic dla nas :) Na dodatek miejsce znajduje się w jakiejś zamkniętej enklawie nowoczesnego kompleksu budynków (biurowych?), sprawiającej wrażenie ekskluzywno-hipsterskie, z płatnym, zamkniętym prywatnym parkingiem. Ten klimat nam kompletnie nie odpowiadał, ale…
Nie sposób nie docenić doklejonego do restauracji sklepu! Jeśli chcesz kupić wyrywające z butów kiszonki i inne ciekawe roślinne słoikowo-butelkowe specjały, to zdecydowanie warto tam zajrzeć. W sklepie dostaniesz między innymi: kimchi (różne smaki), majonezy (różne smaki i pojemności), kombuchę (różne smaki), pesto (różne smaki), kiszonki z warzyw i owoców, zupy i dania na wynos. Wszystko jest wegańskie, organiczne i ekologiczne. Sklep naprawdę robi wrażenie!
Faloviec Gdańsk.
Faloviec to dość duża wegańska restauracja ze stolikami w środku i na zewnątrz. Zjecie tam zarówno wytrawnie, jak i na słodko. Dania są pyszne, bardzo duże i przystępne cenowo. Nie ma opcji, że się nie najesz. To miejsce odwiedzamy zawsze, kiedy jesteśmy nad morzem. Tym razem wzięliśmy Shoarmę i Pad thai. I chociaż z ręką na sercu stwierdzam, że w kategorii ciasta i słodkości Faloviec naprawdę daje radę, to po daniu głównym niestety nie dałam rady już nic w siebie wcisnąć.
Syto Gdynia.
I to jest właśnie to wyjątkowe bistro – moje największe odkrycie tego wyjazdu! Nowiuśkie, bo powstało pod koniec czerwca 2020, miejsce na mapie wege Trójmiasta. Syto Gdynia to niewielka przestrzeń – w środku tylko cztery stoliki, a w sezonie na zewnątrz dodatkowe cztery. Kuchnia głównie wegańska. To znaczy: niektóre potrawy są wegetariańskie, ale każda z możliwością zweganizowania w opcji. Dania są ciekawe, pyszne i, jak wskazuje nazwa miejsca, bardzo syte. Jedyną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, to zawartość białka w potrawach. Tylko niewielka część menu jest wysokobiałkowa (zawiera tofu/strączki). No i niestety menu ilością słodkości też nie grzeszy… Za to ceny zdecydowanie przystępne.
W tym miejscu na specjalną uwagę zasługują “Kuleczki mac & cheese”. One po prostu rozwalają system! Dawno nie jadłam czegoś tak pysznego i o tak ciekawej, różnorodnej strukturze: od twardej chrupkości otoczki po miękkość makaronu, połączoną z lejącym się spoiwem. A to wszystko zanurzone w wybranym dipie. Kosmos!
I teraz: wystarczy że wyjdziecie na ulicę i przejdziecie dosłownie 30 m, a znajdziecie się w kolejnym ciekawym wege miejscu:
Falla Gdynia.
Jest to spora restauracja ze stolikami wewnątrz i na zewnątrz. Ma ona podobny system menu wege/wegan, jak Syto. Czyli są dania wegańskie i wegetarianskie, a prawie każde wegetariańskie można zweganizować. Wybór wegańskich słodkości również niewielki. W tym miejscu niestety nie jedliśmy, bo już nie daliśmy rady nic wciągnąć po wyjściu z Syto. A wspominam o nim tutaj tylko dlatego, że wiele osób na Instagramie bardzo gorąco polecało Fallę. Dlatego wskoczyłam tu na chwilę, aby zasięgać informacji i chociaż zrobić zdjęcie menu.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o nasze kulinarne przeżycia. Niestety, nie da się najeść tymi pysznościami na zapas. Dlatego już rozkminiam w głowie, kiedy mogę najszybciej wrócić do Trójmiasta :)
Mam nadzieję, że skorzystasz z moich rekomendacji. Jeśli masz jakieś swoje dodatkowe, to bardzo proszę podziel się nimi w komentarzu.
Ściskam!
PS. Zdjęcie główne do tego wpisu zostało zrobione w House Of Seitan Gdańsk.